Pierwsza pomoc w kryzysie rodziny
Wyzbyć się naiwności
Przez kilka lat pełniłem posługę egzorcysty diecezjalnego, dlatego często do dziś spotykam się z prośbą: pomodli się ksiądz nad moim współmałżonkiem, bo go złe duchy opętały… Szukając rozwiązania problemu, najczęściej chwytamy się myśli, że to tylko złe duchy są winne zmianom, jakie zaszły w rodzinie i wystarczy modlitwa, aby zmienić tę sytuację. Zasłyszane świadectwa Bożej pomocy napełniają nas otuchą i nadzieją, ale ma skłonić nas ona do działania, a nie odwrotnie. Wiara nie może być usprawiedliwieniem dla lenistwa, przywiązania do wygody czy gnuśności.
Przyjęcie odpowiedzialności
Pomoc w kryzysie małżeńskim nieuchronnie prowadzi do przyjęcia odpowiedzialności za własne wybory. John Powell SJ słusznie zauważył, że mamy dziwną tendencję do obwiniania innych za swoje porażki i wybory, z których nie jesteśmy zadowoleni. Wielu już w domu nauczyło się postawy obwiniania innych, byle tylko uniknąć odpowiedzialności. Zawsze znajdzie się ktoś lub coś, czym można wytłumaczyć nasze pomyłki i obronić nasze niemądre zachowanie. Widzimy to najwyraźniej w zachowaniu małych dzieci: „Samo się stłukło”, „To nie ja, to on” albo udawanie zaskoczenia, gdy przyłapiemy dziecko na małym „wykroczeniu”.
Podobnie w kryzysie małżeńskim doświadczamy pokusy, aby szukać wszędzie ludzi odpowiedzialnych za ten stan – obwiniamy męża, żonę, dzieci, współpracowników, rodziców, teściów, kumpli męża, przyjaciółki żony, sąsiadów… Tylko wtedy, kiedy zostaniemy postawieni „pod ścianą”, niechętnie przyznamy, że również zawiniliśmy.
Małżeństwo tworzy dwoje dorosłych ludzi. Oboje wnosicie wiele do małżeństwa, zarówno tego co dobre, jak i niewłaściwe, „niedopracowane”. Kształtujecie małżeństwo na co dzień poprzez swe słowa, czyny, zachowania, postawy, hierarchię wartości, sposoby odniesienia się do siebie. Oboje jesteście odpowiedzialni za sukces małżeństwa, za szczęście w rodzinie, ale również oboje jesteście odpowiedzialni za występujące w nim kryzysy. Nie zdarza się, aby jedna osoba była „kryształowa”, czyli zupełnie bez winy.
Trzeci krok prowadzi nas do nawrócenia małżeńskiego, które jest podstawą odbudowania relacji rodzinnych.