Pierwsza pomoc w kryzysie rodziny
Jeśli współmałżonek nie jest zainteresowany pomocą w rozwiązaniu kryzysu, zadanie drugiej osoby polega na tym, by wzbudzić w nim dobre pragnienia. Nie osiągnie się tego siłowo: krzykiem, groźbą, przemocą, manipulacją, poniżaniem… Jak mówi stara zasada: słowa uczą, przykłady pociągają. Pewien ksiądz opowiadał historię małżeństwa na granicy rozwodu. Kobieta zaangażowała się we wspólnotę. Po jakimś czasie jej mąż zapytał ją: jak to robisz, że jesteś taka cierpliwa, spokojna, życzliwa dla wszystkich? Odpowiedziała mu: chodź, pokażę ci. I w ten sposób jej mąż również przystąpić do wspólnoty i rozpoczął pracę formacyjną. To piękny i motywujący przykład dla tych, którzy pragną „naprawić” swego współmałżonka.
Słyszałem również historię zaczerpniętą z Ojców Pustyni. Pewnego dnia przyszedł do starca człowiek, chcąc zapytać, jak może zbudować szczęśliwą rodzinę. „Chciałbym, aby moja przyszła żona była mądra, uczciwa, roztropna, cierpliwa, dokładna w pracy, odpowiedzialna, czuła, wyrozumiała, szczera, ofiarna, roztropna, pracowita, radosna, opiekuńcza, przebaczająca, znała umiar we wszystkim, dbała o siebie fizycznie i psychicznie, umiała słuchać, nie miała nałogów, nie była samolubna, była pozytywnie nastawiona do życia, a przede wszystkim była kochająca, godna zaufania i stawiała dobro rodziny ponad swoje własne”. Starzec wysłuchał listy cnót i powiedział: „Masz niełatwe zadanie. Jeśli chcesz znaleźć taką żonę, musisz sam taki się stać”. Ta historia skierowana jest nie tylko do panów, ale także i do pań.
Rozmowa duszpasterska z jedną osobą to odnalezienie przyczyn kryzysu, które zostały spowodowane błędnym myśleniem czy niewłaściwym zachowaniem oraz wskazanie obszarów do dalszej intensywnej pracy nad własnym charakterem. To również niesienie pociechy i nadziei, że można naprawić rodzinę, jeśli bardzo się tego pragnie. Niestety, dość często oczekiwania zgłaszających się są inne. Jednym z najczęstszych jest poszukiwanie kogoś, kto będzie mi współczuł i potwierdzi, że ta druga osoba jest „zła”. Czasami też kontakt z księdzem jest szukaniem usprawiedliwienia dla podjętych już decyzji np. o rozwodzie. I jedno, i drugie oczekiwanie nie może zostać spełnione.
Zakończenie
Cieszę się, że chcesz walczyć o rodzinę. Musisz uwierzyć, że ta ciężka praca ma sens i może dać wiele dobrego całej waszej rodzinie. Chociaż czasami zaboli, to jednak czego się nie robi dla tych, których kochamy najbardziej na świecie?
Jeśli przeczytałeś uważnie artykuł i już czujesz się gotowy, to zapraszam do szukania drogi odbudowy małżeństwa. Proszę tylko, bądź cierpliwy!
ks. Sławomir Wądołek